Jeszcze wakacyjnie ;)
- Pomagamy Honi
- 9 wrz 2016
- 2 minut(y) czytania
...Były i się skończyły :) Minęły bardzo szybko i zarazem męcząco. Ciągłe bycie " pod telefonem", bo przecież zaplanowana była operacja jedna z drugą, a może nawet trzecia przecież nikogo nie urządza. Najchętniej nikt nie myślałby o takich rzeczach jak szpital i nieprzyjemności z nim związane w wakacje. A tu trzeba było... Ciągły strach też wcale nie dawał o sobie zapomnieć niestety... obniżony apetyt, wyższa temperatura, złość, płacz, bo " DLACZEGO JA MUSZĘ PRZEZ TO PRZECHODZIĆ ?!" i to wszystko tylko na myśl, że szpital, operacja, narkoza, wenflon, gips ... MAKABRA... Krótko mówiąc wesoło nie było..
13.06.2016 - czyli 1sza data zabiegu nie doszła do skutku, bo szpital był w remoncie i mieli opóźnienie.
6.07.2016- pisałam o tym w " Szpitalnych perypetiach części 1" . W skrócie : Pojechałyśmy, namordowałyśmy się z badaniami, a i tak nic z tego nie wyszło, bo wyskoczyło zimno w kącie ust. Wróciłyśmy wściekłe... tzn. Jedna wściekła, druga wniebowzięta, bo JESZCZE NIE MA TYCH GIPSÓW, HUURA"
11.08.2016- Ten termin też do skutku nie doszedł, bo raz że się Honia podziębiła a dwa że już poważnie myśleliśmy o SDR w Saint Louis a tego cięcia się nie robi przed, bo strasznie osłabia mięśnie i trzeba około rok czekać między 1 a 2 zabiegiem...
A MOŻE TAK MIAŁO PO PROSTU BYĆ??? Skoro aż 3 terminy do skutku nie doszły ?
No cóż na razie dokumenty poszły do USA i czekamy aż przyjdzie jakaś odpowiedź czy się zakwalifikujemy ;) Oczywiście damy znać. Trzymajcie kciuki :)
Ale... Kawałek wakacji mieliśmy :) Znalazł się czas na parę wypadów do cioci, czy do Zoo. W tej sytuacji każda rozrywka dobra. A w naszym wypadku wszystko, co nie jest szpitalem nią jest :)
Poniżej krótka fotorelacja:


Odpoczywamy po stresach:)


Oglądam kosmetyki- to,co misie lubią najbardziej :)

I jeszcze parę z Zoo:


Teraz czas zacząć rok szkolny :) Matura za pasem - spróbujemy zdać. Na razie :)
Comments