top of page

Szpitalne perypetie część 1

  • Pomagamy Honi
  • 19 lip 2016
  • 2 minut(y) czytania

W tym wpisie powinnam napisać, jak operacja, co się wówczas działo, a przede wszystkim jak czuje się Honia po tym wszystkim. ALE tego nie napiszę. Dlaczego? Bo żadnej operacji jeszcze nie było. Byłyśmy wprawdzie w Otwocku w szpitalu, przebyłyśmy wszystkie badania: morfologię, rtg, neurologiczne. Następnego dnia Honi wyskoczyło zimno w kąciku ust. Prawdopodobnie to od stresu, ale w pokoju były straszne przeciągi i mogło się to przyczynić do powstania tego paskudstwa. Poszłyśmy niczego nieświadome do anestezjologa, papiery podpisane, wszystko wyjaśnione i.... " O nie proszę pani, to dyskwalifikuje Ją z operacji. Nie mógłbym Jej zaintubować, ponieważ to jest wirusowe i zawaliłbym Jej drogi oddechowe" Innymi słowy spowodowałbym BEZPOŚREDNIE ZAGROŻENIE ŻYCIA pacjenta."

"Co mamy teraz zrobić? " Proszę iść do lekarza prowadzącego na oddział, powiedzieć o co chodzi i zobaczyć co powie. Jednak ja nie podjąłbym się znieczulenia ogólnego.

Tak też zrobiłyśmy. Poszłyśmy, zapukałyśmy do pokoju, powiedziałyśmy co się stało i pierwsze co usłyszałyśmy to " WYPISUJEMY ".

I tak trafiłyśmy do izolatki i czekałyśmy aż ktoś nas odbierze. Nowy termin - 11.08. 2016.

Ale mamy parę informacji nt zabiegu:

1) Gipsy będą od palców do pachwin na 6-10tyg ( w zależności od tego, czy prof. Czubak " naprawi" również stopę, czy jednak nie- zdecyduje o tym dopiero podczas operacji)

2) W związku z tym wiemy już, że trzeba załatwić nauczanie indywidualne.

3) Pozostaje jeszcze sprawa wózka inwalidzkiego dla Honi. Ponieważ w tym roku nie dostałyśmy dofinansowania PFRON, a jedynie NFZ ( 3000zł) ,nie można było kupić odpowiedniej fury. Do tego zamieszania dochodził jeszcze fakt, że był to wózek dziecięcy specjalny ( max. szerokość siedziska- 37cm- za ciasny- trzeba liczyć np. grubą kurtkę)z określonym kodem, a co za tym idzie- z odpowiednio przypisanym dofinansowaniem. To wszystko bardzo skutecznie utrudniało nam poszukiwania- przecież Hońka nie będzie jeźdźić w tej iście ciemiężnej spacerówce dla dzieci z MPD zwanej potocznie " wózkiem dziecięcym specjalnym". Chcieliśmy wziąć wózek a dla dorosłych- niestety nie ma takiej możliwości :( W związku z tym postanowiliśmy poczekać do następnego roku. Honia skończy 18 lat, no i może uda nam się wreszcie z tym dofinansowaniem PFRON i zakup nowej fury będzie możliwy. Na razie jeśli chodzi o gipsy to po prostu coś wypożyczymy :)

Comentarios


Podążaj za nami
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów

© 2016  by Uśmiechnięte mpd. Proudly created with Wix.com

Licznik odwiedzin:

bottom of page